Malta to niewielkie państwo położone na Morzu Śródziemnym, poniżej Tunezji. W jego skład wchodzą trzy wyspy: Malta, Komino i Gozo. Przestępczości praktycznie nie ma a ludzie jak na „południowców” przystało są wybitnie sympatyczni. Nie wszystko jednak, co można znaleźć w przewodniku ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jak jest naprawdę? Oto moje relacje z pobytu w tej uroczej, suchej krainie.
KLIMAT
Na Malcie jest wybitnie gorąco przez większość roku –
panuje klimat niemalże Afrykański. Ponoć najniższe temperatury sięgają od 15 do
10 stopni Celsjusza (na plusie). Pod koniec października za dnia możemy się
spodziewać 30 stopniowych upałów i niewielkiego ochłodzenia, bo zaledwie do 22,
23 stopni w nocy. Państwo to wydaje się być jednym wielkim kamieniem. Wszędzie
jest piasek, kamienie, susza, palmy i kaktusy ; ) Woda o tej porze roku jest
cudownie ciepła.
LUDZIE
Wszyscy są pomocni i mili. Pierwszy raz spotkałam się z
tym aby kierowcy autobusów zatrzymywali swoje pojazdy na środku trasy pomiędzy
przystankami i pytali czy przypadkiem nie podwieźć kilku zbłąkanych duszyczek.
Dodatkowo autobusy często czekają na turystów robiących np. zakupy. Ludzie na
Malcie wydają się wybitnie uczciwi i ufni. Jedynym dowodem jakiego oczekują
jest Twoje słowo - „Do you have a tickets? Yes… ok, than sit down.” Dodatkowo
wszyscy mówią po angielsku więc nie ma tu bariery komunikacyjnej.
KOMUNIKACJA
Komunikacją zajmuje się tutaj Arriva. Bilet tygodniowy
kosztuje 12 Euro a dniowy (uwaga – nie 24 godzinny!) 2,60E. Turystów nie obowiązuje
zniżka studencka na bilety. Sieć autobusowa jest całkiem nieźle rozwinięta,
problem może stanowić częsty brak rozkładów jazdy na przystankach bądź nie do
końca ich przestrzeganie. Autobusy jeżdżą sporo rzadziej niż np. w Polsce, ale
dużo częściej niż w innych krajach południowych. Cała Malta jest wielkości
mniej więcej Warszawy więc wszędzie da się bez problemu dojechać.
JEDZENIE
Każdy kraj ma swoje wady i zalety. Jedzenie na Malcie
jest podłe a raczej uściślając jedzenie dla turystów. Jeżeli chcesz uniknąć
najobrzydliwszej rzeczy jaką jadłeś/aś w życiu nie kupuj niczego po „student
price”, unikaj wszelkich bud, budek, stoisk czy vanów w których kupisz kebaby,
tortille, chińczyka lub cokolwiek podobnego. Uwierzcie mi, też się
zastanawiałam jak można spieprzyć kebaba lub zrobić makaron z warzywami bez
warzyw a dokładniej z Vegetą podgrzany w mikrofali. Śniadania hotelowe nie
grzeszą pysznością również. Daruj sobie jajecznicę, parówki, fasolkę w sosie
pomidorowym, ser żółty czy nawet szynkę w hotelowej stołówce. Najlepiej w ogóle
nie wykupywać śniadań, bo pomimo niskiej ceny i „szwedzkiego stołu” smakują
kiepsko.
Jednak złe jedzenie nie jest regułą. Malta to kraj
nadmorski więc ryby i owoce morza mają wyśmienite. Ich narodową potrawą jest
królik, który również bardzo mi smakował. Koszt takiego obiadu to około 15
Euro, ale jest on naprawdę duży. Wiadomo jednak, że nie każdego stać aby
wydawać po 15 Euro dziennie na jeden posiłek. Z pomocą służą Pasterini,
Pizzerini i inne takowe stoiska z pizzą na kawałki w dobrej cenie. Rozpiętość
cenowa to od 80centów do 1,30 euro za jeden kawałek. Pizze mają przepyszną!
Dodatkowo można znaleźć wiele włoskich knajpek gdzie całkiem spora pizza (na
dwie osoby) kosztuje już od 7 Euro. Polecam również supermarket Piscopo
Cash&Carry. Mają tam stoiska, gdzie można kupić bardzo pyszną szynkę, sery,
oliwki, krewetki itp. Miła obsługa służy pomocą i chętnie częstuje smakołykami.
Wypróbowałam kilku serów maltańskich i je mogę polecić. Chleb na Malcie jest
zupełnie inny niż w Polsce. Moim znajomym nie smakował i stwierdzili, że jest
jak „trociny”, aczkolwiek moim zdaniem jest po prostu lekki i niezapychający. Zauważyłam
też, że Maltańczycy lubią pikantne rzeczy. Z 5 rodzajów ich narodowego sera 3 z
nich były z dodatkiem ostrych papryczek lub pieprzu. To samo się tyczy oliwek
czy białej fasoli w specjalnej zalewie. Nie są to wielce palące smaki, ale mają
pikantny posmak.
ALKOHOL
Jak w każdym kraju południowym mają tu pyszne i tanie
wino. Jestem zwolenniczką półsłodkich win i szczególnie mi smakowało Delicato
(lub coś o podobnej nazwie) różowe i białe za około 2Euro. Uwielbiam też
słodkie Porsecco, którego cena to około 5Euro. Maltańskie wino jest smaczne!
Warto też pytać sprzedawców, którzy naprawdę dobrze doradzają jak opiszemy im
nasz gust.
Ich narodowym alkoholem jest likier z opuncji. W smaku
przypomina on sok z Kaktusa z ciut innym posmakiem. Koszt takiego trunku sięga
do 25 Euro.
Dobrym „bełtem” jest malinowe wino musujące o mocy 5% -
nie na co dzień, lecz na spróbowanie.
Ich piwo to lekki 4% lager idealny na upały. Lokalny Skol
i Cisk w supermarketach kosztują od 50centów do 1Euro natomiast w mniejszych
sklepikach, bądź w pubach od 1,5 do 2,5 Euro. Osobiście bardziej mi smakował
Skol i często towarzyszył mi na plaży ; )
Niestety nie udało mi się nigdzie zdobyć typowego wina
„Home made” i pomimo zapewnień przewodnika, zaczęłam powątpiewać w jego
dostępność zwykłym turystom.
CO WARTO ZOBACZYĆ?
Zdecydowanie na pierwszym miejscu jest Blue Lagoone na
wyspie Komino. Nie dość, że sama droga motorówką z wiatrem we włosach była
niesamowita to dodatkowo jest to jedno z piękniejszych miejsc w jakich byłam w życiu!
Lazurowa, czysta woda i piękne klify. Dodatkowo za 10 Euro Crazy Sofa –
mianowicie coś w deseń materaca ciągniętego przez motorówkę. Brzmi banalnie a
bawiliśmy się wyśmienicie!
Na drugim miejscy Popeye Village. Miasteczko Papaja (tego co jadł szpinak i rosły mu mięśnie) zbudowane na potrzeby filmu Walta Disneya. Te malownicze, małe domki położone nad klifami z własnym kawałkiem piaszczystej plaży i widocznym małym wodospadem sprawiły, że czuliśmy się jak w bajce. Pod lekką wiatą na plaży stoją duże drewniane łóżka z białą pościelą, na których można się zdrzemnąć. Na wejściu czeka Cię degustacja wina – niestety z małego kubeczka : (. Wejście kosztuje 8,5Euro (dla studentów) a w cenie również są dwa baseny (jeden dla dzieci drugi dla dorosłych), minigolf, film o Papaju i wiele różnych rozrywek. Pracownicy są przebrani i organizują różne atrakcje. Moja koleżanka wygrała darmowy sok ananasowy w Bingo ; ) Ogólnie mocno polecam to miejsce, bo jest ono przepiękne!
Na trzecim miejscu plasuje się Valetta czyli piękna, zabytkowa stolica. Małe, kręte uliczki ciągnące się w górę i w dół i te piękne kamienne budyneczki z kolorowymi okiennicami i masą kwiatów.
Ciekawych zakątków na Malcie nie brakuje, na zaostrzenie smaczku tylko tyle ; ) Jeżeli jesteście zainteresowani to chętnie odpowiem na wszystkie pytania na temat Malty!
INFORMACJE DODATKOWE
Ruch jest lewostronny więc UWAŻAJ zanim wyjdziesz na
drogę! Łapiąc stopa nie pokazuj kciuka do góry, bo na Malcie to obraźliwy gest.
Chcąc się dobrze bawić nie używaj słowa hardcore, bo na Malcie oznacza to tylko
rodzaj seksu. Malta w 99% to kraj katolicki. Nie występują tu żadne potencjalne
zagrożenia z wyjątkiem meduz w niektórych miejscach i rekinów przy jednej małej
wysepce, baaaaaardzo daleko od lądu. Komary są nieszkodliwe i mało „agresywne”.
Jest kilka plaż piaszczystych jak i kamienistych – dobrze wziąć ze sobą buty do
pływania, bo gdzieniegdzie występują jeżowce. St. Julian to najdroższe i
najbardziej imprezowe miejsce na Malcie – znajdziesz tu wiele klubów ze
striptizem oraz tancerek i prostytutek chcących Cię nakłonić do wydania
pieniędzy (pamiętaj Afryka jest blisko i podejrzanym jest seks za mniej niż
100Euro ; p). <- kończąc żarty WARTO odwiedzić ten kraj! Malta jest piękna!
Zapraszam do komentowania!