niedziela, 13 kwietnia 2014

Tak bardziej emocjonalnie...

Jak już wiecie jestem Marta, to czego możecie nie wiedzieć to fakt iż jestem paradoksem. Suką z uczuciami. Tak z braku laku wstawiam wiersz... emocjonalny...



 












Ulotność
Przecieram oczy, kończę jeść płatki odrobinę niedzisiejsze
Zastanawia mnie, bardzo mocno, czy życie może być pełniejsze?
Widzę jak pracujesz, tak bardzo to w Tobie cenie
Uciekasz mi między palcami szybciej niż jedno westchnienie
I chociaż nie do końca sobie jesteśmy pisani
Okrywa mnie zrozumienie, zrozumienie, że jesteśmy na siebie skazani...


Zasypiamy każdego wieczora obok siebie, rano głaszczę Twoje włosy
Chociaż mnie nie rozumiesz i wielu rzeczy o mnie nie wiesz
Dobrze mi... dobrze gdy tak leżę obok Ciebie...


Zapytasz mnie więc czy to miłość skoro zazdrość mnie nie dotyka
Czasami myślę o Tobie, czasami tęsknie...
Jednak dobrze mi...  dobrze, że mam Twój smak na czubku języka...


Wdycham wiosenne i słodkie powietrze
Zastanawia mnie, bardzo mocno, czy życie może być lepsze?
Z dumą me oczy w Ciebie wpatrzone, dojrzewaliśmy razem, w sobie,
Życia mamy w sumie, chyba, spełnione...
I chociaż nie ma Ciebie ze mną i nigdy nie będzie
Okrywa mnie fala ciepła, tak ciepła jak Twoje ręce...


Pozdrawiam,
Suka z emocjami (czasami) ; )

sobota, 5 kwietnia 2014

Na czym nie należy oszczędzać?



W życiu wyznaję zasadę, że liczy się jakość a nie ilość. Dlatego też mam niewielu bardzo dobrych znajomych. Jak to powiedział Kurt Cobain "It's better to be hated for what you are than to be loved for what you're not".  Dzisiaj jednak wyjątkowo nie o ludziach a o rzeczach, czyli na czym nie należy oszczędzać.

1. Buty. 
Zawsze czyste i zawsze skórzane. Każdy powinien mieć minimum po jednej parze na każdą porę roku. Chińskie podróbki są niezdrowe dla naszych stóp, powodują ich nadmierną potliwość, mają nieprzyjemny zapach i są słabe jakościowo. Lepiej kupić droższe pantofle, które posłużą nam kilka dobrych lat prezentując się zawsze wyśmienicie niż mieć nawet 100 par gównianych butów rozpadających się po miesiącu. Nie wyobrażam też sobie sytuacji abym posiadała jedną parę adidasów na co dzień i jedne szpilki na wyjścia. Czasami widuję takie dziewczyny, które cały rok (czy to zima czy lato) chodzą w jednych butach. Tu nie chodzi o finanse, ale o dbanie o siebie. Wolę nie wyjść na imprezę niż nie kupić sobie butów.

Raz w życiu zdarzyło mi się kupić buty ze skóropodobnego materiału. Myślałam, że rodzice mnie wydziedziczą. 

2. Perfumy.  
 Tanie są gorsze jakościowo i zazwyczaj mają gorsze zapachy. Drogie perfumy starczają nam na dłużej, bo nie musimy się nimi oblewać wiadrami aby zapach poczuć i utrzymać. W ogólnym rozrachunku cenowym wyjdzie nam podobnie.  














3. Kosmetyki. 

Można kupić podkład za 15 złotych i za 200 złotych. Cena nie gra tutaj większej roli. Ja ufam marce L'oreal Paris i jak dla mnie się ona sprawdza w 100%. Jest droga ale jakościowo spełnia każde moje wymagania.
Podkład: L'oreal Paris True Match. Polecam z całego serca. Idealnie kryje, nie robi dziwnych smug, nie wysusza skóry, utrzymuje się przez baaaardzo wiele godzin. Spokojnie wytrzyma romantyczną kolację zwieńczoną śniadaniem ; )
Tusz do rzęs: L'oreal Paris False Lash WINGS, L'oreal Paris Volume Million Lashes Luminizer (ja wybieram zazwyczaj ten blue eyes). Sprawdzają się aczkolwiek nie ukrywam, że do tuszu przywiązuję dużo mniejszą wagę niż do podkładu.
Eyeliner: tutaj nie mam ulubionej marki, ważne aby był w pędzelku a nie "pisaku".
Puder: zaskoczę Was (albo i nie) używam białego pudru dla dzieci. Świetnie matuje, nie zmienia kolorytu skóry, nie robi dziwnych grudek i innych niewyjaśnionych plam na twarzy i jest tańszy niż wszystkie pudry kosmetyczne. Żaden jednak puder nie matuje tak świetnie jak ten dla dzieci.
Korektor: po prostu biały. Idealnie się sprawdza, jest niewidoczny.
Bronzer, róż: L'oreal Paris Glam Bronze. Uwielbiam go ponieważ ma trzy odcienie. Świetnie można "konturować" (nie znam fachowego słownictwa) nim twarz.   
Pomadka: w mojej kosmetyczce zawsze znajdzie się krwistoczerwona, bladoróżowa i ciemna (czerwień wpadająca w brąz).
Lakierów mam masę kolorów więc bez sensu wszystkie wymieniać a cieni używam rzadko. Na co dzień w domu chodzę całkowicie bez makijażu jednak na wyjścia lub do pracy lubię się prezentować wspaniale.

4. Alkohol. 
 Gdy mam do wyboru dwa tak samo dobre piwa i jedno jest droższe a drugie tańsze to oczywiście, że wolę to tańsze. Jednak gdy mam do wyboru Carlo Rossi i wytrawne, włoskie wino 13,5% to wybiorę to drugie, szczególnie że da się znaleźć fantastyczne perełki za niską cenę. Znawcą ani win ani piw nie jestem i wiem, że to kwestia gustu. Ja osobiście wolę wydać nawet sporo więcej a wypić mniej, niż się upić a pić bez przyjemności. Dlatego gdy mam iść na piwo wolę regionalne browary bądź Bierhalle od Tyskie w zwykłym pubie. Jednak nie jest to reguła, bo udane wyjście przede wszystkim zależy od towarzystwa : )




 5. Zdrowie.
Oprócz lekarzy wlicza się w to również zdrowe jedzenie. Myślę, że nie trzeba tego opisywać, bo każdy człowiek chciałby mieć możliwość nie oszczędzania na zdrowi. Specjaliści są niestety drodzy. Jednak pamiętajcie, że zdrowie to także aktywność fizyczna, zbilansowana dieta, ograniczenie konserwantów, ograniczenie cukru, soli i mąki pszennej oraz picie wody zamiast napojów.

6. JA. 
 I bynajmniej nie chodzi mi o mnie Martę, ale o każdego z Was. Uważam, że nigdy nie należy oszczędzać na sobie, własnym rozwoju intelektualnym, fizycznym, duchowym.

























To tyle kochani, miłego dnia ; *

piątek, 4 kwietnia 2014

Czego kategoryczne NIE ROBIĆ! w relacjach z kobietami...



Nie jestem i nigdy nie byłam osobą aktywnie "randkującą", wychodzącą do klubów itp. Jak normalnemu człowiekowi zdarza mi się czasami wyjść ze znajomymi, wypić piwo i pogadać z kimś obcym. Chciałabym jednak się skupić (z mojego jak i moich koleżanek doświadczenia) na tym, czego nie robić w kontaktach damsko-męskich, bo całkowicie psują one relacje.



Sytuacja numer 1. Przy barze stoi dwóch kumpli, na oko 40+ piwne brzuszki, siwy włos i zamawiają piwka. Podchodzę do baru (a wierzcie mi na słowo, że jak wychodzę na miasto wyglądam jak miliard dolarów ; p) i nagle jeden z panów wcześniej mówiących piękną polszczyzną odwraca się do mnie i takim wymuszonym akcentem mówi „O maj Gooaad, Ju ar Sooooł bjudiiful”. Cóż spojrzałam na niego z politowaniem i odpowiedziałam suche „dzięki”.  

Pomijam dalsze wywody, już w języku polskim o sposobie trzymania słomki w moich dłoniach, bo to pogrążyło owego Alvara jeszcze bardziej ; )


Sytuacja numer 2. SpeedDating na które trafiłam przypadkiem, bo wyszłam z kumplami na karaoke. Szczerbaty koleś w stylówce niczym król Disco Polo dosiada się do mnie opluwa mnie w „Hej” po czym mówi „Zarabiam 3 tysiące w 15dni po 8 godzin dziennie, a Ty ile zarabiasz?”. Pomijając fakt wyglądu (bo mógłby być nawet Bradem Pittem) po takim tekście każdy facet byłby skreślony. Dlaczego? Prosta sprawa, nie obchodzi mnie ile facet zarabia, po drugie jeżeli nie chcesz mnie kupić to ta informacja jest mi zbędna, po trzecie jak bardzo musisz być beznadziejny skoro Twoją największą wartością są pieniądze (i to jeszcze nie miliony monet ; )


Sytuacja numer 3. Przez cały wieczór wpatruje się we mnie mężczyzna. Wizualnie ok., nie jakiś tam Belmondo, ale fajny. Gdy już mam zamiar wyjść z klubu, łapie mnie za rękę i wręcza serwetkę z numerem telefonu i imieniem. Sytuacja świetna. Miał u mnie +10 punktów, które szybko zaprzepaścił. Napisałam mu bardzo niewinnego smsa o treści, miłego dnia – pozdrawiam Marta. No i się zaczęło… Niby głupie smsy ale po sposobie pisania tak bardzo widać, że ktoś jest mało pewny siebie, że to niesamowite. Nigdy nie zaczynaj każdego zdania od „Cóż… masz rację…”, nigdy nie pisz, że nie spodziewałeś się, że taka zjawiskowa dziewczyna może się do Ciebie odezwać, nie wysyłaj po 3,4 smsy z rzędu błagając o spotkanie każdego możliwego wieczoru… ale przede wszystkim NIGDY ale to NIGDY gdy napiszę Ci, że nie mam czasu pisać, bo jestem w pracy nie odpisuj mi „ok., to napisz jak skończysz, to popiszemy”. No kuuurde, bez jaj, nie znam Cię nawet a Ty mi od razu chcesz się narzucać. Tragedia…

Sytuacja numer 4. Nie z mojego doświadczenia (a przynajmniej nie w przeciągu 5,6 lat). Gdy jesteś z dziewczyną na randce to najgorsze o co możesz ją zapytać to to, czy ją możesz pocałować. Tracisz w jej oczach wszystko. Przestajesz być męski a zaczynasz wydawać się niepewnym siebie facetem, który bierze dziewczynę na litość.  

Pod tym względem jestem dziwna, ale… facet ma u mnie -100 gdy siedzi z nogą na nogę jak baba. Wygląda to tak zniewieściale, jakby nie miał nic między nogami. Pocieszę Was jednak, jestem ponoć jedną z nielicznych lasek, które zwracają na to uwagę.



I naprawdę dla mnie mężczyzna nie musi być wybitnie przystojny, wysportowany, umięśniony i tak dalej. Ma być schludny, pewny siebie, zabawny, zadowolony ze swojego życia, inteligentny. To nie jest tak wiele więc Panowie ogarnijcie się, bo zamiast mężczyzn coraz więcej ciot się pojawia na horyzoncie.

To tyle. Pozdrawiam i udanego weekendu! ; )
(Na zdjęciu Robson Green. Aktor, którego uwielbiam, pomimo zmarszczek, wąskich ust i braku kaloryfera na brzuchu)