piątek, 4 kwietnia 2014

Czego kategoryczne NIE ROBIĆ! w relacjach z kobietami...



Nie jestem i nigdy nie byłam osobą aktywnie "randkującą", wychodzącą do klubów itp. Jak normalnemu człowiekowi zdarza mi się czasami wyjść ze znajomymi, wypić piwo i pogadać z kimś obcym. Chciałabym jednak się skupić (z mojego jak i moich koleżanek doświadczenia) na tym, czego nie robić w kontaktach damsko-męskich, bo całkowicie psują one relacje.



Sytuacja numer 1. Przy barze stoi dwóch kumpli, na oko 40+ piwne brzuszki, siwy włos i zamawiają piwka. Podchodzę do baru (a wierzcie mi na słowo, że jak wychodzę na miasto wyglądam jak miliard dolarów ; p) i nagle jeden z panów wcześniej mówiących piękną polszczyzną odwraca się do mnie i takim wymuszonym akcentem mówi „O maj Gooaad, Ju ar Sooooł bjudiiful”. Cóż spojrzałam na niego z politowaniem i odpowiedziałam suche „dzięki”.  

Pomijam dalsze wywody, już w języku polskim o sposobie trzymania słomki w moich dłoniach, bo to pogrążyło owego Alvara jeszcze bardziej ; )


Sytuacja numer 2. SpeedDating na które trafiłam przypadkiem, bo wyszłam z kumplami na karaoke. Szczerbaty koleś w stylówce niczym król Disco Polo dosiada się do mnie opluwa mnie w „Hej” po czym mówi „Zarabiam 3 tysiące w 15dni po 8 godzin dziennie, a Ty ile zarabiasz?”. Pomijając fakt wyglądu (bo mógłby być nawet Bradem Pittem) po takim tekście każdy facet byłby skreślony. Dlaczego? Prosta sprawa, nie obchodzi mnie ile facet zarabia, po drugie jeżeli nie chcesz mnie kupić to ta informacja jest mi zbędna, po trzecie jak bardzo musisz być beznadziejny skoro Twoją największą wartością są pieniądze (i to jeszcze nie miliony monet ; )


Sytuacja numer 3. Przez cały wieczór wpatruje się we mnie mężczyzna. Wizualnie ok., nie jakiś tam Belmondo, ale fajny. Gdy już mam zamiar wyjść z klubu, łapie mnie za rękę i wręcza serwetkę z numerem telefonu i imieniem. Sytuacja świetna. Miał u mnie +10 punktów, które szybko zaprzepaścił. Napisałam mu bardzo niewinnego smsa o treści, miłego dnia – pozdrawiam Marta. No i się zaczęło… Niby głupie smsy ale po sposobie pisania tak bardzo widać, że ktoś jest mało pewny siebie, że to niesamowite. Nigdy nie zaczynaj każdego zdania od „Cóż… masz rację…”, nigdy nie pisz, że nie spodziewałeś się, że taka zjawiskowa dziewczyna może się do Ciebie odezwać, nie wysyłaj po 3,4 smsy z rzędu błagając o spotkanie każdego możliwego wieczoru… ale przede wszystkim NIGDY ale to NIGDY gdy napiszę Ci, że nie mam czasu pisać, bo jestem w pracy nie odpisuj mi „ok., to napisz jak skończysz, to popiszemy”. No kuuurde, bez jaj, nie znam Cię nawet a Ty mi od razu chcesz się narzucać. Tragedia…

Sytuacja numer 4. Nie z mojego doświadczenia (a przynajmniej nie w przeciągu 5,6 lat). Gdy jesteś z dziewczyną na randce to najgorsze o co możesz ją zapytać to to, czy ją możesz pocałować. Tracisz w jej oczach wszystko. Przestajesz być męski a zaczynasz wydawać się niepewnym siebie facetem, który bierze dziewczynę na litość.  

Pod tym względem jestem dziwna, ale… facet ma u mnie -100 gdy siedzi z nogą na nogę jak baba. Wygląda to tak zniewieściale, jakby nie miał nic między nogami. Pocieszę Was jednak, jestem ponoć jedną z nielicznych lasek, które zwracają na to uwagę.



I naprawdę dla mnie mężczyzna nie musi być wybitnie przystojny, wysportowany, umięśniony i tak dalej. Ma być schludny, pewny siebie, zabawny, zadowolony ze swojego życia, inteligentny. To nie jest tak wiele więc Panowie ogarnijcie się, bo zamiast mężczyzn coraz więcej ciot się pojawia na horyzoncie.

To tyle. Pozdrawiam i udanego weekendu! ; )
(Na zdjęciu Robson Green. Aktor, którego uwielbiam, pomimo zmarszczek, wąskich ust i braku kaloryfera na brzuchu) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz