środa, 30 października 2013

Malta - Kraj Opuncji! Czyli cenne informacje ; )


Malta to niewielkie państwo położone na Morzu Śródziemnym, poniżej Tunezji. W jego skład wchodzą trzy wyspy: Malta, Komino i Gozo. Przestępczości praktycznie nie ma a ludzie jak na „południowców” przystało są wybitnie sympatyczni. Nie wszystko jednak, co można znaleźć w przewodniku ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jak jest naprawdę? Oto moje relacje z pobytu w tej uroczej, suchej krainie.


KLIMAT

Na Malcie jest wybitnie gorąco przez większość roku – panuje klimat niemalże Afrykański. Ponoć najniższe temperatury sięgają od 15 do 10 stopni Celsjusza (na plusie). Pod koniec października za dnia możemy się spodziewać 30 stopniowych upałów i niewielkiego ochłodzenia, bo zaledwie do 22, 23 stopni w nocy. Państwo to wydaje się być jednym wielkim kamieniem. Wszędzie jest piasek, kamienie, susza, palmy i kaktusy ; ) Woda o tej porze roku jest cudownie ciepła. 





LUDZIE

Wszyscy są pomocni i mili. Pierwszy raz spotkałam się z tym aby kierowcy autobusów zatrzymywali swoje pojazdy na środku trasy pomiędzy przystankami i pytali czy przypadkiem nie podwieźć kilku zbłąkanych duszyczek. Dodatkowo autobusy często czekają na turystów robiących np. zakupy. Ludzie na Malcie wydają się wybitnie uczciwi i ufni. Jedynym dowodem jakiego oczekują jest Twoje słowo - „Do you have a tickets? Yes… ok, than sit down.” Dodatkowo wszyscy mówią po angielsku więc nie ma tu bariery komunikacyjnej.


KOMUNIKACJA

Komunikacją zajmuje się tutaj Arriva. Bilet tygodniowy kosztuje 12 Euro a dniowy (uwaga – nie 24 godzinny!) 2,60E. Turystów nie obowiązuje zniżka studencka na bilety. Sieć autobusowa jest całkiem nieźle rozwinięta, problem może stanowić częsty brak rozkładów jazdy na przystankach bądź nie do końca ich przestrzeganie. Autobusy jeżdżą sporo rzadziej niż np. w Polsce, ale dużo częściej niż w innych krajach południowych. Cała Malta jest wielkości mniej więcej Warszawy więc wszędzie da się bez problemu dojechać. 





JEDZENIE


Każdy kraj ma swoje wady i zalety. Jedzenie na Malcie jest podłe a raczej uściślając jedzenie dla turystów. Jeżeli chcesz uniknąć najobrzydliwszej rzeczy jaką jadłeś/aś w życiu nie kupuj niczego po „student price”, unikaj wszelkich bud, budek, stoisk czy vanów w których kupisz kebaby, tortille, chińczyka lub cokolwiek podobnego. Uwierzcie mi, też się zastanawiałam jak można spieprzyć kebaba lub zrobić makaron z warzywami bez warzyw a dokładniej z Vegetą podgrzany w mikrofali. Śniadania hotelowe nie grzeszą pysznością również. Daruj sobie jajecznicę, parówki, fasolkę w sosie pomidorowym, ser żółty czy nawet szynkę w hotelowej stołówce. Najlepiej w ogóle nie wykupywać śniadań, bo pomimo niskiej ceny i „szwedzkiego stołu” smakują kiepsko.
Jednak złe jedzenie nie jest regułą. Malta to kraj nadmorski więc ryby i owoce morza mają wyśmienite. Ich narodową potrawą jest królik, który również bardzo mi smakował. Koszt takiego obiadu to około 15 Euro, ale jest on naprawdę duży. Wiadomo jednak, że nie każdego stać aby wydawać po 15 Euro dziennie na jeden posiłek. Z pomocą służą Pasterini, Pizzerini i inne takowe stoiska z pizzą na kawałki w dobrej cenie. Rozpiętość cenowa to od 80centów do 1,30 euro za jeden kawałek. Pizze mają przepyszną! Dodatkowo można znaleźć wiele włoskich knajpek gdzie całkiem spora pizza (na dwie osoby) kosztuje już od 7 Euro. Polecam również supermarket Piscopo Cash&Carry. Mają tam stoiska, gdzie można kupić bardzo pyszną szynkę, sery, oliwki, krewetki itp. Miła obsługa służy pomocą i chętnie częstuje smakołykami. Wypróbowałam kilku serów maltańskich i je mogę polecić. Chleb na Malcie jest zupełnie inny niż w Polsce. Moim znajomym nie smakował i stwierdzili, że jest jak „trociny”, aczkolwiek moim zdaniem jest po prostu lekki i niezapychający. Zauważyłam też, że Maltańczycy lubią pikantne rzeczy. Z 5 rodzajów ich narodowego sera 3 z nich były z dodatkiem ostrych papryczek lub pieprzu. To samo się tyczy oliwek czy białej fasoli w specjalnej zalewie. Nie są to wielce palące smaki, ale mają pikantny posmak. 




ALKOHOL

Jak w każdym kraju południowym mają tu pyszne i tanie wino. Jestem zwolenniczką półsłodkich win i szczególnie mi smakowało Delicato (lub coś o podobnej nazwie) różowe i białe za około 2Euro. Uwielbiam też słodkie Porsecco, którego cena to około 5Euro. Maltańskie wino jest smaczne! Warto też pytać sprzedawców, którzy naprawdę dobrze doradzają jak opiszemy im nasz gust.
Ich narodowym alkoholem jest likier z opuncji. W smaku przypomina on sok z Kaktusa z ciut innym posmakiem. Koszt takiego trunku sięga do 25 Euro.
Dobrym „bełtem” jest malinowe wino musujące o mocy 5% - nie na co dzień, lecz na spróbowanie.
Ich piwo to lekki 4% lager idealny na upały. Lokalny Skol i Cisk w supermarketach kosztują od 50centów do 1Euro natomiast w mniejszych sklepikach, bądź w pubach od 1,5 do 2,5 Euro. Osobiście bardziej mi smakował Skol i często towarzyszył mi na plaży ; ) 
Niestety nie udało mi się nigdzie zdobyć typowego wina „Home made” i pomimo zapewnień przewodnika, zaczęłam powątpiewać w jego dostępność zwykłym turystom.


CO WARTO ZOBACZYĆ?

Zdecydowanie na pierwszym miejscu jest Blue Lagoone na wyspie Komino. Nie dość, że sama droga motorówką z wiatrem we włosach była niesamowita to dodatkowo jest to jedno z piękniejszych miejsc w jakich byłam w życiu! Lazurowa, czysta woda i piękne klify. Dodatkowo za 10 Euro Crazy Sofa – mianowicie coś w deseń materaca ciągniętego przez motorówkę. Brzmi banalnie a bawiliśmy się wyśmienicie! 























Na drugim miejscy Popeye Village. Miasteczko Papaja (tego co jadł szpinak i rosły mu mięśnie) zbudowane na potrzeby filmu Walta Disneya. Te malownicze, małe domki położone nad klifami z własnym kawałkiem piaszczystej plaży i widocznym małym wodospadem sprawiły, że czuliśmy się jak w bajce. Pod lekką wiatą na plaży stoją duże drewniane łóżka z białą pościelą, na których można się zdrzemnąć. Na wejściu czeka Cię degustacja wina – niestety z małego kubeczka : (. Wejście kosztuje 8,5Euro (dla studentów) a w cenie również są dwa baseny (jeden dla dzieci drugi dla dorosłych), minigolf, film o Papaju i wiele różnych rozrywek. Pracownicy są przebrani i organizują różne atrakcje. Moja koleżanka wygrała darmowy sok ananasowy w Bingo ; ) Ogólnie mocno polecam to miejsce, bo jest ono przepiękne!



























Na trzecim miejscu plasuje się Valetta czyli piękna, zabytkowa stolica. Małe, kręte uliczki ciągnące się w górę i w dół i te piękne kamienne budyneczki z kolorowymi okiennicami i masą kwiatów. 























Ciekawych zakątków na Malcie nie brakuje, na zaostrzenie smaczku tylko tyle ; ) Jeżeli jesteście zainteresowani to chętnie odpowiem na wszystkie pytania na temat Malty!

INFORMACJE DODATKOWE

Ruch jest lewostronny więc UWAŻAJ zanim wyjdziesz na drogę! Łapiąc stopa nie pokazuj kciuka do góry, bo na Malcie to obraźliwy gest. Chcąc się dobrze bawić nie używaj słowa hardcore, bo na Malcie oznacza to tylko rodzaj seksu. Malta w 99% to kraj katolicki. Nie występują tu żadne potencjalne zagrożenia z wyjątkiem meduz w niektórych miejscach i rekinów przy jednej małej wysepce, baaaaaardzo daleko od lądu. Komary są nieszkodliwe i mało „agresywne”. Jest kilka plaż piaszczystych jak i kamienistych – dobrze wziąć ze sobą buty do pływania, bo gdzieniegdzie występują jeżowce. St. Julian to najdroższe i najbardziej imprezowe miejsce na Malcie – znajdziesz tu wiele klubów ze striptizem oraz tancerek i prostytutek chcących Cię nakłonić do wydania pieniędzy (pamiętaj Afryka jest blisko i podejrzanym jest seks za mniej niż 100Euro ; p). <- kończąc żarty WARTO odwiedzić ten kraj! Malta jest piękna!

Zapraszam do komentowania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz